Postanowiłam
zrobić generalny remont w swoim mieszkaniu w stolicy. To był
ambitny plan, ale potrzebuję naprawdę dużych zmian w swoim życiu.
Znalazłam tanią ekipę budowlaną, której siedzibę mijałam
każdego dnia, jadąc do pracy. Szyld dumnie głosił: „usługi
remontowe warszawa, tanio
i fachowo”. Wydawało się, że firma była wprost stworzona dla
mnie. Zaangażowałam ekipę, a panowie dziarsko zabrali się do
działania. Jednak po 2 tygodniach jakoś nie powaliły mnie
spektakularne wyniki ich prac.
Z tego, co zauważyłam wyznawali
raczej zasadę: „co masz zrobić dziś, zrób jutro”, a jakby
tego było mało mieli irytującą tendencję południowców do
urządzania sobie sjesty w południe, co zwykle oznaczało plus –
minus godzinne, błogie lenistwo. Szybko zrezygnowałam z ich usług,
jak tylko zobaczyłam, co się święci. Następna ekipa bardziej
ceniła swoje usługi, ale przynajmniej miałam nadzieję, że za
wyższą stawką stoi także wyższa jakość. Niestety wszystko było
dobrze, do czasu pamiętnego „wypadku”, który wciąż śni mi
się po nocach. Jeden z pomocników wykazał się, delikatnie mówiąc,
zbyt dużym entuzjazmem i przewiercił rurę kanalizacyjną w
ścianie. W konsekwencji nie dość, że miałam powódź w całym
mieszkaniu, to jeszcze na dodatek zalało mojego sąsiada, który
mieszka pode mną.
Zaczęłam się zastanawiać czy przypadkiem nie
ciąży nade mną złe fatum? Panowie naprawili wszystkie szkody,
jakie wyrządzili, a ponieważ do tamtego krytycznego momentu byłam
bardzo zadowolona z ich usług, postanowiłam dać im jeszcze jedną
szansę. Zaufałam, bo wiedziałam, że drugi raz nie popełnią tego
samego błędu. Prawo przypadku nie może działać dwa razy. Poza
tym nie chciałam znowu szukać nowej ekipy, nawet jeżeli zwykle w
życiu często korzystałam z reguły: „do trzech razy sztuka”.
Na szczęście obyło się bez większych komplikacji, które mogłyby
ponownie przyprawić mnie o zawrót głowy. Panowie bardzo się
starali i widać było, że za wszelką cenę pragną zmazać złe
wrażenie. Ostatecznie jestem całkiem zadowolona z ich usług.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz